Tak, ja wiem; jest Boże Narodzenie, a ja, zamiast śpiewać kolędy z rodziną, siedzę przy komputerze. Co więcej, reszta rodziny wcale nie śpiewa kolęd. Ktoś ogląda w telewizji komedię romantyczną, na którą i ja zerkam jednym okiem; ktoś panieruje kotlety,… Continue Reading →
To był gotowy post, na 916 słów. Już nie miał sensu. Jest początek sierpnia, trzeba by jakoś podsumować… ale coś wam muszę najpierw powiedzieć: mam zły czas. Wracają dawne lęki, niskie poczucie własnej wartości, przekonanie o byciu we wszystkim kiepską…
Znalezienie czterolistnej koniczynki nie jest dla mnie szczególnym wyczynem. Moi znajomi o tym wiedzą. I jeśli z powodu tego zdjęcia spodziewacie się, że będę teraz naparzać zachwytami nad hiper-szczęśliwym życiem w Krakowie… to przestańcie się spodziewać. Jestem skonana, sto osiemdziesiąt… Continue Reading →
Mężczyzna nakarmił mnie obiadem, smacznym. Nie jestem już głodna, czuję jego ciepło i wsparcie. Postanawiam więc nie zaczynać znowu płakać.
Nie przywiozłam ze sobą zbyt wielu rzeczy. Obawiałam się, że będę ich potrzebować dużo więcej, zajęły tylne siedzenie samochodu – wydaje mi się, że jest nieźle. Oczywiście, nie jestem z tych, co całe życie mieszczą w jednej walizce, ale też… Continue Reading →
© 2021 Rzut beretem — Powered by WordPress
Theme by Anders Noren — Up ↑
Najnowsze komentarze