Zaczynam nowy cykl na blogu. Zdecydowanie bez szans na regularność, nie łudźcie się.
Końcówka kwietnia i początek maja były dla mnie czasem bardzo intensywnej pracy. Kiedy wracasz z pracy i słyszysz poranne ptaki, a potem wstajesz do pracy i one nadal śpiewają – nie jest to najlepszy czas na pytanie siebie, czy jest się… Continue Reading →
Kiedy obie z przyjaciółką przechodziłyśmy przez rozstania… … och, doprawdy, darujcie sobie to teatralne westchnienie. Nie, nie będzie znowu o moim byłym. No, może troszkę. Kiedy więc obie z przyjaciółką zostałyśmy przez nasze, jak się nam wówczas wydawało, drugie połówki, kopnięte… Continue Reading →
Nie wiem, czy szerzej uśmiecham się do siebie, myśląc zaledwie rok temu, czy przy to już rok, odkąd. Za noworocznymi podsumowaniami nie przepadam, postanowienia wiążące się tylko z datą również nie są w moim stylu. Nie spodziewajcie się raczej takiego typu wpisu.
Tak, ja wiem; jest Boże Narodzenie, a ja, zamiast śpiewać kolędy z rodziną, siedzę przy komputerze. Co więcej, reszta rodziny wcale nie śpiewa kolęd. Ktoś ogląda w telewizji komedię romantyczną, na którą i ja zerkam jednym okiem; ktoś panieruje kotlety,… Continue Reading →
Jeszcze niedawno, każda wiadomość od szefa, zaczynająca się od słów pojedziesz… doprowadzała mnie do problemów żołądkowych. Właściwie, jeszcze nawet niewiele ponad tydzień temu, kiedy pomyślałam, że być może będę musiała pojechać z jakimiś obcymi ludźmi do Szczecina, Gdyni i Gdańska, czułam się… Continue Reading →
© 2021 Rzut beretem — Powered by WordPress
Theme by Anders Noren — Up ↑
Najnowsze komentarze